Porter Porter
488
BLOG

Towarzysz Jeżow, wyżymaczka i lemingi.

Porter Porter Polityka Obserwuj notkę 0

W drugiej połowie lat trzydziestych Józef Stalin mianował ludowym komisarzem bezpieczeństwa publicznego Nikołaja Jeżowa. Było to, jak każda niemal stalinowska nominacja, posunięcie zaskakujące. Jeżow był bowiem niezwykle skrupulatnym biurokratą, ograniczonym, bez szerszych horyzontów i ambicji, pracowitym, cichutkim, który nikomu  nie wadził i na każdym stanowisku, dał się poznać, jako świetny organizator, posłuszny wobec przełożonych i wymagający wobec podwładnych. Był zresztą rzeczywistym autorem przypisywanego Stalinowi powiedzonka, że kadry decydują o wszystkim. I dlatego w każdym urzędzie, którym kierował, kazał gromadzić szczegółowe dane dotyczące wszystkich pracowników i współpracowników. Krótko mówiąc – robił to, co trzeba.

No i nagle ktoś taki został następcą Gienrika Jagody, potężnego polityka, stawiającego się Stalinowi, mającego ogromne wpływy i ambicje, poważnie traktującego niezależność organów bezpieczeństwa od partii komunistycznej. Oczywiście mianowanie Jeżowa zostało powszechnie odebrane, jako zapowiedź ukrócenia samowoli bezpieki i w ogóle spokojniejszych, bardziej cywilizowanych czasów, tym bardziej, że Jeżow, jako kierownik Wydziału Kadr KC tępił w partii korupcję i w ogóle afery, za to nie tropił spisków, ani szpiegów.

Jednak, kiedy Jeżow został ludowym komisarzem bezpieczeństwa publicznego, zaczęły się represje, o jakich za czasów Jagody nikomu się nie śniło. W szczególności bezpieka zaczęła stosować na ogromną skalę tortury. Jeżow podszedł do problemu metodycznie, pościągał prawdziwych sadystów, narzucił im wysokie normy przesłuchań, stawiania zarzutów i egzekucji. Wprowadził też szereg udoskonaleń, kazał na przykład używać taczek do transportu akt na Łubiance, żeby skrócić czas potrzebny do rozpoczęcia przesłuchania. Oczywiście, brał też udział w przesłuchaniach i tu też wprowadził racjonalizacje. Mianowicie zauważył, że przytrzaskiwanie jąder przesłuchiwanych szufladą biurka, mimo ze efektowne, jest w istocie mało efektywne. Straszliwy, ale krótki ból nie gwarantował odpowiedniego efektu w postaci przyznania sihę do winy, czy obciążenia wskazanych współwinnych. Po prostu – zanim przesłuchiwany zaczął zeznawać, tortura musiała się skończyć. Dlatego Jeżow wymyślił, żeby zamiast szuflady wykorzystywać wyżymaczkę. I w miarę przesłuchania kręcić korbą. Dociskać, albo luzować – wedle potrzeb. Chciałbym być jasno zrozumiany: towarzysz Jeżow nie był sadystą. Zatrudniał sadystów, owszem, ale sam po prostu był ideowym komunistą, który robił to, co było trzeba, żeby jak najlepiej zrealizować zadanie, które postawiła przed nim partia. I – oczywiście – towarzysz Jeżow uważał, że to co robi jest zgodne z prawem, słuszne i moralne. Nie miał wątpliwości, że wobec wrogów ludu nie można postępować inaczej.

Jednak w połowie 1938 roku Stalin postanowił, że Jeżow swoje zadanie wypełnił. Mianował jego zastępcą Berię, który powoli zaczął rządzić ministerstwem. W końcu Jeżow przestał być ludowym komisarzem bezpieczeństwa publicznego i z dnia na dzień stał się obiektem wielu szykan. Całkiem nie rozumiał, co się stało, nie potrafił sobie z tą sytuacją poradzić i zupełnie się rozpił. Aż pewnego dnia go aresztowano i zaprowadzono do pokoju przesłuchań na Łubiance. A na stole stała znajoma wyżymaczka. Jeżow zrozumiał, że zaraz zastosują wobec niego te same środki, które on też wprawdzie stosował, ale przecież w słusznej sprawie. I z pewnościa nie akceptował tego, że tak go traktują, ale na pewno nie uznał, że miażdżenie jąder wyżymaczką jest czymś złym, niezależnie od tego, kto, komu i w imię jakich cełów jądra miażdży.Zupełnie, jak dziś politycy Platformy Obywatelskiej i lemingi. 

Porter
O mnie Porter

Mam dobrą pamięć. Nie mam hamulców, żeby z niej korzystać. Tam, gdzie w grę wchodzą sumy wyższe, niz 100 złotych nie wierzę w przypadki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka