Historia zataczała koła i dawna tragedia wraca, jako farsa. To wiedzą wszyscy, ale moze warto zastanowić się, w jakiej postaci wczorajsza komedia? Kiedy czytam teksty obecnych tu PT publicystów (np. pp. Janke, Rosiaka, Warzechy) podsumowujących pierwszy rok rządów PiS, mam wrażenie, że ja to juz skądś znam. Moze ktoś z Państwa sobie przypomina: jesienna pogoda, parking, w tle autobus, kilka wysokich dziewczyn w niebieskich dresach z napisem "Tęcza", skupionych wokół Stanisława Tyma, który mówi: "Jedziecie do stolicy kraju kapitalistycznego, który to kraj ma swoje plusy. Rzecz jednak w tym, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów". Tak właśnie w słynnej komedii "Miś " prezes Ochódzki Ryszard prowadził szkolenie zawodniczek przed wyjazdem zagranicznym. Ponieważ publicyści piszą dokładnie to samo ("może i ten rok rządów PiS mial jakieś tam i swoje plusy, rzecz jednak w tym, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów"), wychodzi mi, że wczorajsza komedia wraca, jako dzisiejsza publicystyka polityczna. Oczywiscie, taki sposób prowadzenia publicystyki, to zwykła hipokryzja. Jest też spora grupa publicystów piszących pod hasłem: "Oj, co to będzie. co to bedzie". Kiedy PiS dochodził do władzy, twierdzili, że zniszczona zostanie niezależność Banku Centralnego, wystąpimy z Unii Europejskiej, dolar będzie w końcu tego roku kosztował 5 złotych, a litr benzyny 7. Teraz piszą cos innego, ale w równie panicznym tonie. To histerycy.
